Wycieczki i rajdy

Gra miejska w Białymstoku, niedźwiedzie i gotowanko

Witaj­cie Litwi­ni!” — zawo­łał Polak i zagrał na trąbce.

Cześć Pola­ki!” — odpo­wie­dział Wiel­ki Ksią­żę Litew­ski Mindaugas.

Przy­bi­li piąt­kę, zdo­by­li Bia­ły­stok i ruszy­li tro­pić niedź­wie­dzie na uli­cach. Kto? Tury­ści z Tuwi­ma i towa­rzy­stwo z litew­skiej szko­ły tury­stycz­nej Kla­ipe­dos Turi­zmo Moky­kla. To wyda­rzy­ło się napraw­dę. Na świad­ków bio­rę naszych języ­kow­ców, Panie Mal­wi­nę i Basię, któ­re we współ­pra­cy z litew­ski­mi Pania­mi Nauczy­ciel­ka­mi roz­krę­ci­ły nie­zwy­kły pro­jekt pt. „Gra na sty­ku kul­tur”.  Jeśli czu­je­cie egzo­ty­kę, to pra­wi­dło­wo. Za chwi­lę szcze­gó­ły — oj, dzia­ło się.…

Spo­tka­nie kul­tur w Bia­łym­sto­ku, jesień 2022. Przyj­rzyj­cie się boha­te­rom tego wpi­su. Jest moc!

BIałystok 2022.Gra miejska - gracze

Jeden z punk­tów pro­jek­tu: warsz­ta­ty kuli­nar­ne, pod­czas któ­rych przy­rzą­dza­no potra­wy z Pol­ski i Litwy. Na pierw­szym pla­nie poni­żej eki­pa z Litwy — bab­ki z rodzynkami 😉

BIłaystok 2022.Babki i rodzynki

Szkol­ne zdję­cia i fil­mi­ki z Bia­łe­go­sto­ku z upodo­ba­niem poka­zu­ją jedze­nie albo robie­nie jedze­nia, tak więc poja­wia się pyta­nie: po co tak napraw­dę oni tam poje­cha­li? Zrób­my prze­słu­cha­nie — wszy­scy po kolei na wagę!…

Inna sce­na z kuch­ni. Wodzu po pra­wej uno­si nóż. Wzy­wa towa­rzy­sza na poje­dy­nek kulinarny?

Gotowanko

Towa­rzy­stwo doko­na­ło w kuch­ni róż­nych wyczy­nów, w tym upich­ci­ło krup­nik z kur­ka­mi, pul­pe­ty z dzi­ka, ware­ni­ki z bab­ką ziem­nia­cza­ną i scha­bo­wy­mi szpyr­ka­mi, oraz ser­ni­ki 👍😍💪 Wszyst­ko bar­dzo smacz­ne, cho­ciaż szko­da mi dzi­ka. Żył sobie w jakimś lesie, dłu­bał ryj­kiem w zie­mi, a brac­two kuchar­skie przy­je­cha­ło i czło­wie­ka spulpetowało…

Białystok 2022.Stół

Stół po litew­sku wyglą­da jakoś tak zna­jo­mo… Poni­żej ser­nicz­ki w sosie mali­no­wym zro­bio­ne przez uczniów.

Białystok 2022.Talerz

Klu­czo­wy ele­ment wyjaz­du: gra miej­ska. Naj­pierw gra­cze obej­rze­li sobie mia­sto, zba­da­li jego poten­cjał tury­stycz­ny i roz­gryź­li apli­ka­cję, dzię­ki któ­rej opra­co­wa­nie gry miej­skiej jest prost­sze. Potem podzie­li­li się na gru­py, któ­re przy­go­to­wa­ły dla sie­bie nawza­jem zada­nia do wyko­na­nia w tere­nie. Jed­nym z nich było odszu­ka­nie figu­rek polar­nych niedź­wie­dzi, WidziMisiów.…

Białystok 2022.Krasnal

Tu cie­ka­wost­ka — wśród misiów zna­lazł się jeden, któ­ry w swo­im krót­kim, meta­lo­wym życiu zdą­żył paść łupem zło­dzie­ja. Hmm… Swo­ją dro­gą, lepiej nie napo­tkać takie­go miś­ka po ciem­ku. Twar­dziel nie prze­pu­ści, prę­dzej zabok­su­je i zła­mie nad­cho­dzą­ce­mu pisz­czel w nodze.

(Pan Jarek nie był w Bia­łym­sto­ku, ale poświę­cił się w tym nagra­niu dla nauki 😉)

Białystok 2022.Ślub na ulicy

Ta sce­na przej­dzie do histo­rii — Urząd Sta­nu Cywil­ne­go, zada­nie-wyzwa­nie: trze­ba wziąć ślub. Dłu­go­wło­sy ksiądz odpra­wia modły, żeby pan­na mło­da doro­bi­ła się w mał­żeń­stwie jakiejś kurt­ki. Druch­na może jesz­cze uciec, a kuca­ją­ca osób­ka chy­ba pozu­je do fil­mu dla przed­szko­la­ków „zobacz, jak pra­wi­dło­wo wycie­rać się do ręcz­ni­ka”. Przefajni 😊😎😎👍

Pałac Branickich 2022

Uczest­ni­cy „Gry na sty­ku kul­tur” opro­wa­dza­li się też jako prze­wod­ni­cy po miej­sco­wych szla­kach tury­stycz­nych. Po dro­dze zawi­ta­li do wizy­tów­ki mia­sta, Pała­cu Bra­nic­kich z parkiem.

Białystok 2022.Panie organizatorki

Jak sami widzi­cie, wypad do Bia­łe­go­sto­ku cie­ka­wie połą­czył przy­jem­ne z poży­tecz­nym. Spe­cjal­ne­go smacz­ku wyjaz­do­wi dodał — TAK, TALERZ PULPETÓW TEŻ, OPUŚĆ RĘKĘ — kon­takt z litew­ską mło­dzie­żą. Nawet wię­cej, bo pod­czas wie­czor­ków naro­do­wych ludzie z Tuwi­ma mie­li oka­zję poznać litew­ską kul­tu­rę, a Litwi­ni — naszą. Bar­dzo dobra rzecz, bo w sumie co my tak napraw­dę o sobie wiemy?

Kła­niam się Paniom Basi i Mal­wi­nie oraz Paniom Koor­dy­na­tor­kom z Litwy. Świet­ny pomysł i wyko­na­nie! Bra­wo gra­cze z klas turystycznych 😉😉😉!

Zaj­rzyj­cie do Bia­łe­go­sto­ku. GAME OVER. Do zobaczenia!

 

 

 

kkk

 

Loading

Dreptando po magicznych Włoszech

Witaj­cie! Waka­cje za nami, pora na nowe wpi­sy. Dzi­siaj ogrze­je­my się przy mate­ria­le z Włoch — nie­daw­no gości­ła tam gru­pa z Tuwi­ma, przy­wieź­li spo­ro wra­żeń i zdjęć. Jeśli idzie o te ostat­nie, to tylu w jed­nym wpi­sie chy­ba jesz­cze nie było. Dzię­ku­ję za wszyst­kie fot­ki, tak­że za te, któ­rych nie dałem rady tutaj upchać.

A teraz do rze­czy. Wspo­mnia­na wizy­ta we Wło­szech to tydzień objaz­du po nie­zwy­kłych miej­sców­kach Ita­lii, od Rzy­mu po wybrze­że Morza Tyr­reń­skie­go, Mate­rę i Vicen­zę.  Przed­staw­my zacnych podróż­ni­ków — tury­stów i hote­la­rzy — nie­ste­ty w nie­zbyt dobrej roz­dziel­czo­ści: Wło­chy 2022, Tut­ti Bambini 😉…

Włochy 2022.Tutti bambini

Obraz nosi tytuł „Szko­ła Hote­lar­ska”. Poni­żej wło­ski pla­giat, obraz „Szko­ła Ateń­ska” nama­lo­wa­ny przez mistrza Rafa­ela. Rafa­el, wstydź się.

Szkoła ateńska. Z Wikipedii

Zamiast Pani Wie­si czer­wo­ną sza­tę nosi filo­zof Pla­ton. A teraz wra­ca­my do wycieczki…

Włochy 2022.Pani Joasia i obstawa

Start w Rzy­mie. Kie­row­nik wyciecz­ki czy­li Pani Joasia i jej tajem­ni­czy ochro­nia­rze… Na szy­jach gwizd­ki wska­zu­ją­ce, kto rzą­dzi na wyjeź­dzie… Dobra — wiem, że to nie gwizd­ki. Może panie gwiz­da­ły na palcach? 😉

Włochy 2022.Pan Łukasz i obstawa

Sym­pa­tycz­na obsta­wa czu­wa nad onie­mia­łym Panem Łuka­szem — jego zasty­gła dłoń wciąż jesz­cze wita się z wło­skim rajem. Za gru­pą otwar­ty hory­zont, fale koły­sa­ne bry­zą, pla­ża, mewy, del­fi­ny i syreny.

W Neapo­lu mewy nie­ste­ty lata­ją nad śmie­cia­mi, a jeśli są syre­ny, to na karet­kach pogo­to­wia epi­de­mio­lo­gicz­ne­go. Za to resz­ta Włoch urze­ka. Tro­chę zdjęć dla przykładu.

Włochy 2022.Wieczorne iluminacje nad wodą

Wie­czor­ne ilu­mi­na­cje nad woda­mi Morza Tyrreńskiego.

Włochy 2022.Świątynia w Paestum

Grec­ka świą­ty­nia w Paestum.

Włochy 2022.Domki na skarpie

Posi­ta­no. Mia­stecz­ko, w któ­rym woda dzia­ła jak magnes — łatwiej zejść na dół niż wrócić.

Włochy 2022.Alberobello

Albe­ro­bel­lo. Krzyk­nij­cie w tym mia­stecz­ku jego nazwę, a echo zawo­ła „bello…bello…bellooo”. Dom­ki rodem z dzie­cię­ce­go marze­nia albo rysunku…

Włochy 2022.Pani Wiesia pozuje słońcu

Pani Wie­sia pozu­je słoń­cu. Sce­na niczym z obra­zu mistrza Caravaggia.

Włochy 2022.Droga w Pompejach

Pom­pe­je czy­li wyciecz­ka dwa tysią­ce lat wstecz.

Włochy 2022.Pompeje

Nasi tu byli… ale demol­kę zro­bił Wezuwiusz.

Włochy 2022.Drzewko

Vicen­za, kolej­ne zasty­głe dło­nie na tej wycieczce.

Włochy 2022.Zasłuchani turyści

Tury­ści słu­cha­ją w zadu­mie. Szkol­ny Bajarz po lewej wła­śnie sobie uświa­do­mił, że nie zakrę­cił prysz­ni­ca przed wyjazdem…

Włochy 2022.Nogi....

Chy­ba drep­tu­siom tro­chę spu­chły nogi…

W jeden tydzień towa­rzy­stwo wydrep­ta­ło spo­ry kawa­łek Włoch — Rzym z Waty­ka­nem, Paestum, Amal­fi, Capri, Agro­po­li, Albe­ro­bel­lo, Mate­rę, Neapol, Pom­pe­je, Vicen­zę i Padwę. Wra­żeń i doświad­czeń od gro­ma, do tego w naj­niż­szej moż­li­wej cenie i w naj­lep­szej for­mie. Wszyst­ko umoż­li­wi­ło biu­ro podró­ży Polan Tra­vel, wyjazd wypa­lił też oczy­wi­ście dzię­ki zacnym opie­ku­nom wyciecz­ki i naszej wspa­nia­łej młodzieży 👍👍👍

Ktoś wie, czy onie­mia­ła dłoń Pana Łuka­sza dalej wita Italię? 😊

Tutaj się poże­gnam. Pozdra­wiam wszyst­kich, ciao!

 

Szko­ła Ateń­ska (w odświe­żo­nych kolorach).

Loading

Mazury, ratowanie nogi i… WAKACJE!

Tak jak się spo­dzie­wa­łem, hitem szkol­ne­go czerw­ca był tygo­dnio­wy wypad uczniów klas pierw­szych i dru­gich na warsz­ta­ty hote­lar­sko-tury­stycz­ne w Pięk­nej Górze na Mazu­rach. Przy pogo­dzie i świet­nym przy­go­to­wa­niu wyjazd po pro­stu musiał się udać, cho­ciaż od stro­ny orga­ni­za­cyj­nej na pew­no był trud­nym zada­niem. Wiel­ka tutaj zasłu­ga Pani Doro­ty Gór­skiej, Pani Wie­si, Pań z przed­mio­tów zawo­do­wych, wspar­cia ze stro­ny wycho­waw­ców i innych nauczy­cie­li. Chwa­ła też uczniom za ich ener­gię oraz zaangażowanie.

Oto zdję­cie, któ­re chy­ba jakoś stresz­cza warsz­ta­ty na Mazu­rach. Gdy­by tak Tuwim znaj­do­wał się w Giżyc­ku, odpły­wa­nie na zaję­ciach i lanie wody czę­ściej ucho­dzi­ły­by uczniom na sucho.

Kajaki na Mazurach

Woda, team, tro­chę luzu, tro­chę wysił­ku i zado­wo­lo­ne miny 😊

Kajaki2

Powi­ta­nie zmierz­chu nad jezio­rem Kisajno…

Kisajno

Obok kaja­ków wzię­ciem cie­szy­ło się żeglar­stwo. Nad bez­pie­czeń­stwem naszych pły­wa­ków czu­wał Pan Wacław, któ­ry ma nie tyl­ko sen­ty­ment do Mazur, ale tak­że patent żeglar­ski. Dosta­łem od nie­go faj­ne zdję­cia z regio­nu, cho­ciaż zro­bio­ne w innym cza­sie. Jed­no jest tutaj, dru­gie na koń­cu wpi­su. Aż chce się pobu­jać na wodzie.

Łódki na Mazurach

Spo­ro dzia­ło się tak­że na lądzie, od zabaw zespo­ło­wych począw­szy po róż­ne zaję­cia rucho­we czy naukę języ­ka hisz­pań­skie­go. Opie­ku­no­wie ani­mo­wa­li mło­dzia­ków na okrą­gło, na szczę­ście inten­syw­ność ani­ma­cji nie dopro­wa­dzi­ła do reani­ma­cji 😊 Ten blog to tyl­ko szki­cow­nik — kto chce zoba­czyć warsz­ta­ty w szcze­gó­łach koniecz­nie musi przej­rzeć kon­to szko­ły na Face­bo­oku, pole­cam. Zoba­czy­cie tam spo­ro faj­nych zdjęć i filmiki.

Teraz zer­k­nij­my za kuli­sy — zobacz­cie sobie jak wyglą­da­ją warsz­ta­ty „od kuch­ni”.  Zdję­cie poni­żej tyl­ko potwier­dza, że w Pięk­nej Górze jest kon­takt z wodą i rośli­ny, tak jak się to obie­cu­je mło­dzie­ży przed wyjazdem 😊😊😊

Proza życia

Chło­pa­ki ze zdję­cia, bez Was resz­ta by zgi­nę­ła👍👍👍 Aby ktoś mógł swa­wo­lić, ktoś inny musi obie­rać mar­chew­kę i ziemniaki.

Tego też nie znaj­dzie­cie na bar­dziej ofi­cjal­nych kana­łach szko­ły. Pod­czas poby­tu na Mazu­rach ludo­wy uzdro­wi­ciel, Pan Łukasz, napra­wił nogę Pani Wie­si (na sto­le ze zdję­cia leżą nożycz­ki — czy w grę wcho­dzi­ła też ampu­ta­cja?). Oto jak na pod­sta­wie otrzy­ma­nych zdjęć zre­kon­stru­owa­łem całe wydarzenie:

Uzdrowiciel

Widzia­łem Panią Wie­się po powro­cie z Mazur. Wyglą­da­ła zdro­wo, tak więc chy­ba Pan Łukasz ją ule­czył. Przy oka­zji — dowie­dzia­łem się, że Uzdro­wi­ciel nie dostał zapła­ty za wymo­dle­nie dobrej pogo­dy na Mazu­rach. Jeśli tym się zaj­mo­wał, to GDZIE była wte­dy Pani Wiesia???

Z warsz­ta­tów na Mazu­rach już tyl­ko trzy kro­ki do waka­cji. Bar­dzo dobrze. Pora zmie­nić wibra­cje i kli­ma­ty. Może powró­cić nad jezio­ra? Z myślą o waka­cjach przy­wo­łu­ję dla Tuwi­mow­ców moc — moc pozy­tyw­nych wra­żeń, doświad­czeń i relak­su😉 Chęt­nym na sil­niej­sze dozna­nia pozo­sta­je polo­wa­nie na para­go­ny gro­zy w restau­ra­cjach Giżyc­ka i innych tury­stycz­nych miejscowości 😬

Zmierzch na Mazurach

Dzię­ku­ję za nade­sła­ne zdję­cia! Do zoba­cze­nia w nowym roku szkol­nym! Ahoj!

Loading

Otrzęsiny pierwszaków

W zeszłą śro­dę wybra­li­śmy się całą szko­łą na cał­kiem przy­jem­ny rajd. Kla­sy pierw­sze zali­czy­ły przy oka­zji otrzę­si­ny — w tym roku rytu­ał miał miej­sce na biel­skich Bło­niach. Jak wia­do­mo, pod­czas kla­sycz­nych otrzę­sin spo­ty­ka­ją się dwie gru­py uczniów: jed­na jest mniej­sza i koniecz­nie chce brać udział w zaba­wie, a dru­ga gru­pa nie chce i w ogó­le nie uwa­ża tego wszyst­kie­go za nic faj­ne­go. Zna­czy się, kom­plet­ny łań­cuch pokar­mo­wy: po jed­nej stro­nie dra­pież­ni­ki, po dru­giej szczel­nie zbi­te stad­ko wytrzesz­czo­nych owie­czek. A pośrod­ku stra­gan z taki­mi zabaw­ka­mi jak widły, mio­tły, wia­dra oraz sło­iki z róż­ny­mi glu­ta­mi w środ­ku. A u nas?

A u nas jesień śre­dnio­wie­cza, tyl­ko dobrze to prze­czy­taj­cie. Zamiast izby tor­tur i sło­ików poja­wi­ło się coś w rodza­ju zajęć dla har­ce­rzy. Pano­wie i Panie z kla­sy 3 etp 👍 posta­wi­li przed mło­dy­mi kil­ka zadań na spo­strze­gaw­czość, zwin­ność i gru­po­we głów­ko­wa­nie, a potem obser­wo­wa­li wszyst­ko spo­koj­nie z boku. Otrzę­si­ny odby­wa­ły się same, każ­dy tor­tu­ro­wał się indy­wi­du­al­nie i na luzie… 😳😳😳

Tro­chę wię­cej powie film. Zobacz­cie jak kla­sa 1 bt prze­chy­trzy­ła star­szych uczniów — mie­li zdo­być kubek z wodą za pomo­cą liny i bez doty­ka­nia zie­mi. Głów­ka pra­cu­je! To tyl­ko jed­no z zadań, któ­re musie­li rozwiązać.

Czytaj dalej

Loading

Tuwimowcy w rozjazdach, czyli wschodnie klimaty

Sły­sza­łem, że już paku­ją manat­ki — w przy­szłym tygo­dniu eki­pa nauczy­cie­li z Tuwi­ma wybie­ra się na trzy­dnio­wą wyciecz­kę po Roz­to­czu. Oby tyl­ko dopi­sa­ło słoń­ce. Pro­fe­sor z infor­ma­ty­ki już spraw­dzał pogo­dę, odkrył przy oka­zji, że ser­wis inter­ne­to­wy poka­zu­je Roz­to­cze gdzieś w woje­wódz­twie zachod­nio­po­mor­skim, a Zamość na Mazu­rach. Może jest kil­ka Roz­to­czy, ale Zamość — ten zabyt­ko­wy rodzy­nek — może być chy­ba tyl­ko jeden? To nie­zwy­kle cie­ka­we, że spraw­dza­jąc mapy w sie­ci Pro­fe­sor zwy­kle dosta­je inne wyni­ki niż resz­ta gro­na. Jakaś klątwa?

Nauczy­ciel­skie wypra­wy to już tuwi­mow­ska tra­dy­cja, przy­wo­ły­wa­na co roku w ostat­nich tygo­dniach lub mie­sią­cach roku szkol­ne­go. Teraz padło na wschod­nią Pol­skę. Stam­tąd jesz­cze kil­ka­dzie­siąt kilo­me­trów i jeste­śmy na Ukra­inie — tam Tuwi­mow­cy już byli, i to dość daw­no temu. Do dziś uzna­ją tam­tą eska­pa­dę za nie­zwy­kle faj­ną przy­go­dę, więc chy­ba pozwo­li­cie, że napi­szę na ten temat kil­ka aka­pi­tów. Tym bar­dziej, że z Ukra­iną wią­żą nas nie tyl­ko miłe wspo­mnie­nia grup­ki obieżyświatów.

Zacznę od wyciecz­ki. Jeże­li wie­my, że w wyciecz­ce bra­li udział nasi geo­gra­fo­wie, to może­my być pew­ni, że wyjazd nie był zbyt „geo­gra­ficz­ny”. Była to raczej becz­ka śmie­chu. Cho­ciaż na tra­sie Lwów — Kijów poja­wia­ły się też oczy­wi­ście oka­zje do zadu­my. Na przy­kład, na cmen­ta­rzu Łyczakowskim.

Wyszpe­ra­łem kil­ka foto­sów. Zdję­cie 1. Pani Basia, poni­żej kozac­ki bard, po pra­wej Boh­dan Chmiel­nic­ki. Chmie­lu nie widzę, jest za to kli­ma­tycz­ny instru­ment szar­pa­ny i pięk­na pogo­da w pięk­nym kra­ju. W takich warun­kach żad­ne powsta­nie kozac­kie nie ma szan­sy. Rok pań­ski 1648 musiał być wybit­nie deszczowy.

Pani Basia, kozak i Ataman

Zdję­cie 2. Bab­ki z Kijo­wa. Po pra­wej Pani Ania, zama­sko­wa­na chust­ką i oku­la­ra­mi, obok Panie Gabry­sia i Jasia z daw­nej admi­ni­stra­cji Tuwi­ma. Tri matrioszki 🙂

Kijowskie Diewoczki

Zdję­cie 3. Anio­ło­wie i Che­ru­bin­ki w kra­ju ikon i pra­wo­sław­nych klasztorów.

Aniołowie i Cherubinki

Jak wspo­mnia­łem, Ukra­ina to dla Tuwi­ma nie tyl­ko ład­ne zdję­cia w albu­mie. Po pierw­sze, to oso­ba Pani Nata­szy, któ­ra przez sze­reg lat uczy­ła młod­szych Tuwi­mow­ców języ­ka angiel­skie­go. Nasi daw­ni absol­wen­ci na pew­no dosko­na­le pamię­ta­ją Panią Nata­szę, któ­ra była nauczy­cie­lem wyma­ga­ją­cym, ale przy tym życz­li­wym, wno­szą­cym w szkol­ne życie dużo spo­ko­ju, roz­wa­gi i opa­no­wa­nia. Takie cechy cha­rak­te­ru muszą być dzi­siaj wybit­nie w cenie w Jej ojczy­stym kra­ju. Tym bar­dziej tam, gdzie był dom Pani Nata­szy — na wscho­dzie Ukra­iny, gdzie obec­nie rzą­dzą anta­go­ni­zmy naro­do­we i kałasz­ni­kow (albo podob­ny kawa­łek meta­lu). W zakąt­ku świa­ta, gdzie imię Wła­di­mir wywo­łu­je nie­zwy­kle skraj­ne reak­cje. Dopie­ro co czy­ta­łem, że kon­flikt zbroj­ny przy­bie­ra tam  na sile…

Zdję­cie 4. Pani Nata­sza jedzie z gru­pą na Ukra­inę. Oto spo­kój i pogo­da ducha. Nie­ste­ty nie wiem, co obec­nie u Niej słychać…

Pani Natasza

Z Ukra­iną wią­za­ły nas też kon­tak­ty „uczel­nia­ne”. Doko­pa­łem się tutaj do kil­ku infor­ma­cji, podam pierw­szą z brze­gu. „Wrze­sień (1995) — pię­cio­dnio­wa wizy­ta Dyrek­to­ra Zespo­łu w Bier­diań­sku na Ukra­inie, zor­ga­ni­zo­wa­na przez wła­dze mia­sta oraz Filii Poli­tech­ni­ki Łódz­kiej w Biel­sku-Bia­łej — pod­pi­sa­nie poro­zu­mie­nia o współ­pra­cy i wymia­nie mło­dzie­ży pomię­dzy Tuwi­mem, a Azow­skim Regio­nal­nym Insty­tu­tem Zarzą­dza­nia APUY”. Na pod­pi­sie spra­wa się nie zakoń­czy­ła. Mło­dzież fak­tycz­nie kur­so­wa­ła na linii Bier­diańsk — Bielsko-Biała…

Pozdra­wiam wszyst­kich, a szcze­gól­nie Panią Nata­szę, gdzie­kol­wiek obec­nie przebywa!

 

 

Loading

Rajdowcy z Tuwima

Na śro­dę Tuwim zapla­no­wał rajd. Będzie żużel. Kamol­ce. Chasz­cze i doły, praw­do­po­dob­nie tro­chę bło­ta, a na koń­cu wspól­ne impre­zo­wa­nie na zie­lo­nym pod chmur­ką. Albo — oba­wiam się — będzie tyl­ko bło­to i zwy­czaj­ne zaję­cia w kla­sach. W histo­rii szko­ły pogo­da już kil­ka razy odwo­ła­ła rajd. Ale co tam… Może do śro­dy wró­ci lep­sza aura i wyciecz­ka na Kozią Gór­kę sta­nie się fak­tem. 683 metry n.p.m., wtur­lam się bez jęku. OK, może odro­bi­nę pona­rze­kam w myślach na stro­mym podej­ściu, ale wido­ki i świe­że powie­trze mi to wyna­gro­dzą. Dawaj­cie Kozią Gór­kę. Zna­my się dobrze, już kie­dyś na nią wcho­dzi­łem z Tuwi­mem, podob­nie zresz­tą jak na Dębo­wiec czy Błat­nią. Wpa­ko­wać się w orta­lion i do dzieła.

Czytaj dalej

Loading