Gra miejska w Białymstoku, niedźwiedzie i gotowanko
„Witajcie Litwini!” — zawołał Polak i zagrał na trąbce.
„Cześć Polaki!” — odpowiedział Wielki Książę Litewski Mindaugas.
Przybili piątkę, zdobyli Białystok i ruszyli tropić niedźwiedzie na ulicach. Kto? Turyści z Tuwima i towarzystwo z litewskiej szkoły turystycznej Klaipedos Turizmo Mokykla. To wydarzyło się naprawdę. Na świadków biorę naszych językowców, Panie Malwinę i Basię, które we współpracy z litewskimi Paniami Nauczycielkami rozkręciły niezwykły projekt pt. „Gra na styku kultur”. Jeśli czujecie egzotykę, to prawidłowo. Za chwilę szczegóły — oj, działo się.…
Spotkanie kultur w Białymstoku, jesień 2022. Przyjrzyjcie się bohaterom tego wpisu. Jest moc!
Jeden z punktów projektu: warsztaty kulinarne, podczas których przyrządzano potrawy z Polski i Litwy. Na pierwszym planie poniżej ekipa z Litwy — babki z rodzynkami 😉
Szkolne zdjęcia i filmiki z Białegostoku z upodobaniem pokazują jedzenie albo robienie jedzenia, tak więc pojawia się pytanie: po co tak naprawdę oni tam pojechali? Zróbmy przesłuchanie — wszyscy po kolei na wagę!…
Inna scena z kuchni. Wodzu po prawej unosi nóż. Wzywa towarzysza na pojedynek kulinarny?
Towarzystwo dokonało w kuchni różnych wyczynów, w tym upichciło krupnik z kurkami, pulpety z dzika, wareniki z babką ziemniaczaną i schabowymi szpyrkami, oraz serniki 👍😍💪 Wszystko bardzo smaczne, chociaż szkoda mi dzika. Żył sobie w jakimś lesie, dłubał ryjkiem w ziemi, a bractwo kucharskie przyjechało i człowieka spulpetowało…
Stół po litewsku wygląda jakoś tak znajomo… Poniżej serniczki w sosie malinowym zrobione przez uczniów.
Kluczowy element wyjazdu: gra miejska. Najpierw gracze obejrzeli sobie miasto, zbadali jego potencjał turystyczny i rozgryźli aplikację, dzięki której opracowanie gry miejskiej jest prostsze. Potem podzielili się na grupy, które przygotowały dla siebie nawzajem zadania do wykonania w terenie. Jednym z nich było odszukanie figurek polarnych niedźwiedzi, WidziMisiów.…
Tu ciekawostka — wśród misiów znalazł się jeden, który w swoim krótkim, metalowym życiu zdążył paść łupem złodzieja. Hmm… Swoją drogą, lepiej nie napotkać takiego miśka po ciemku. Twardziel nie przepuści, prędzej zaboksuje i złamie nadchodzącemu piszczel w nodze.
(Pan Jarek nie był w Białymstoku, ale poświęcił się w tym nagraniu dla nauki 😉)
Ta scena przejdzie do historii — Urząd Stanu Cywilnego, zadanie-wyzwanie: trzeba wziąć ślub. Długowłosy ksiądz odprawia modły, żeby panna młoda dorobiła się w małżeństwie jakiejś kurtki. Druchna może jeszcze uciec, a kucająca osóbka chyba pozuje do filmu dla przedszkolaków „zobacz, jak prawidłowo wycierać się do ręcznika”. Przefajni 😊😎😎👍
Uczestnicy „Gry na styku kultur” oprowadzali się też jako przewodnicy po miejscowych szlakach turystycznych. Po drodze zawitali do wizytówki miasta, Pałacu Branickich z parkiem.
Jak sami widzicie, wypad do Białegostoku ciekawie połączył przyjemne z pożytecznym. Specjalnego smaczku wyjazdowi dodał — TAK, TALERZ PULPETÓW TEŻ, OPUŚĆ RĘKĘ — kontakt z litewską młodzieżą. Nawet więcej, bo podczas wieczorków narodowych ludzie z Tuwima mieli okazję poznać litewską kulturę, a Litwini — naszą. Bardzo dobra rzecz, bo w sumie co my tak naprawdę o sobie wiemy?
Kłaniam się Paniom Basi i Malwinie oraz Paniom Koordynatorkom z Litwy. Świetny pomysł i wykonanie! Brawo gracze z klas turystycznych 😉😉😉!
Zajrzyjcie do Białegostoku. GAME OVER. Do zobaczenia!
kkk
Łapiemy energię — Dzień Sportu 2022
Witajcie. Dzisiaj wracamy do atrakcji Szkolnego Dnia Sportu z zeszłej środy. Nie będzie to pełna relacja z przebiegu imprezy, a co najwyżej skrót wydarzeń — bardziej niż odległości czy lokaty chciałbym przywołać klimat zawodów w serii krótkich migawek.
Cofam kalendarz. Stadion w Wapienicy, 12 października. Dość zimno. Z początku zmotoryzowana publika siedzi w swoich samochodach na parkingu i żałuje, że nie ścięto drzew zasłaniających widok na stadion. Inni palą w krzakach dla rozgrzewki… Po 10.00 przyspieszenie. Oficjalna rozgrzewka. Zaraz wszystko ruszy.
Pan Mariusz — sędzia konkurencji biegowych — udziela uczniom instruktażu. Trochę niczym szeryf, z tym że zamiast rewolwerów trzyma w dłoniach pistolety startowe. W czasie biegów nie będą jednak używane — sygnały do startów będzie dawać klapnięcie dwóch desek na zawiasie.
Pan Jacek unosi deski nad głowę. KLAAAP!
Zaczyna się pierwszy bieg, a obok skoki w dal i wzwyż, oraz pchnięcie kulą. Na bieżni robi się gorąco. Lecą. Bieg na 100 metrów zacięty i pełen emocji. Zawodniczka z toru nr 6 kończy wyścig na torze nr 4. Przy Panu Mariuszu mdleją dziewczęta. W tle lata kula.
Po sąsiedzku skoki w dal. Zawodnicy zaczynają dolatywać do progu piaskownicy. Sędziujący im Pan Andrzej patrzy krytycznie, ale nie rwie włosów z głowy. Nie ma co, rekordów chyba dzisiaj nie będzie? Poczekajmy, zaraz skacze Daniel z fantastycznej klasy 4 ctp…
To jest moc! Daniel wbija się w piach po pas. Skok w dal czy na głębokość?
Chłopcy proponują wyścig nauczycieli. Panowie Piotr, Przemysław i Andrzej naradzają się spojrzeniami. Chyba nie mają dobrych butów, a Pan Andrzej musi szukać chętnego na skok w dal. Pobiegną za rok? Panie Piotrze, słyszy mnie Pan?
Sztafeta 4 x 100 metrów. „Teraz może być zamęt!”- Pan Mariusz rzuca ostrzeżenie sędziom na mecie.
Biegacze mkną po elipsie. Przekazują pałeczki zmiennikom, ci pędzą dalej, a sędziowie ze stoperami patrzą i dostają zadyszki. Znowu pałeczki. Wszyscy wgapiają się w sztafetę. Zawodnicy zjadają kolejne metry. Skręt, pałeczki, bieg. Wpadają na metę jak do odjeżdżającego autobusu nr 22. KONIEC! Sędziowie zgniatają stopery, ten bieg ich niemal wykończył. Koniec!!
Kto wygrał? Patrzcie na stronę szkoły i Facebooka. Moja nieoficjalna lista zwycięzców jest dłuższa — są nimi… wszyscy, którzy brali udział w Dniu Sportu. Świeżego powietrza i ruchu nigdy dość 😁😁😁 Trzeba tu podziękować naszym drogim Wuefistom za organizację Dnia, z pewnością nie był to dzień jak co dzień 👌
Koniec relacji. Do zobaczenia!
Załącznik — loty na mamucie
Poniżej pokaz skoków w dal w wykonaniu naszych absolwentów. Fotki zrobiono w 2009 roku, gdy — jak widać poniżej — doszło do starcia Tytanów. Pan Andrzej nie musiał grabić progu skoczni 😉
Rozpęd na belkę i sprężyna z jednej nogi…
Łyse bieżniki go nie powstrzymają.
Przelot nad bulą…
Dostał wiatr pod trampki. Pozycja na „siedzącego w ciasnej szafie”…
Orzeł z Tuwima ląduje! Ale urwał! Telemark na obie nogi, kolana ugięte, prawidłowo. Brawo 👍
Dreptando po magicznych Włoszech
Witajcie! Wakacje za nami, pora na nowe wpisy. Dzisiaj ogrzejemy się przy materiale z Włoch — niedawno gościła tam grupa z Tuwima, przywieźli sporo wrażeń i zdjęć. Jeśli idzie o te ostatnie, to tylu w jednym wpisie chyba jeszcze nie było. Dziękuję za wszystkie fotki, także za te, których nie dałem rady tutaj upchać.
A teraz do rzeczy. Wspomniana wizyta we Włoszech to tydzień objazdu po niezwykłych miejscówkach Italii, od Rzymu po wybrzeże Morza Tyrreńskiego, Materę i Vicenzę. Przedstawmy zacnych podróżników — turystów i hotelarzy — niestety w niezbyt dobrej rozdzielczości: Włochy 2022, Tutti Bambini 😉…
Obraz nosi tytuł „Szkoła Hotelarska”. Poniżej włoski plagiat, obraz „Szkoła Ateńska” namalowany przez mistrza Rafaela. Rafael, wstydź się.
Zamiast Pani Wiesi czerwoną szatę nosi filozof Platon. A teraz wracamy do wycieczki…
Start w Rzymie. Kierownik wycieczki czyli Pani Joasia i jej tajemniczy ochroniarze… Na szyjach gwizdki wskazujące, kto rządzi na wyjeździe… Dobra — wiem, że to nie gwizdki. Może panie gwizdały na palcach? 😉
Sympatyczna obstawa czuwa nad oniemiałym Panem Łukaszem — jego zastygła dłoń wciąż jeszcze wita się z włoskim rajem. Za grupą otwarty horyzont, fale kołysane bryzą, plaża, mewy, delfiny i syreny.
W Neapolu mewy niestety latają nad śmieciami, a jeśli są syreny, to na karetkach pogotowia epidemiologicznego. Za to reszta Włoch urzeka. Trochę zdjęć dla przykładu.
Wieczorne iluminacje nad wodami Morza Tyrreńskiego.
Grecka świątynia w Paestum.
Positano. Miasteczko, w którym woda działa jak magnes — łatwiej zejść na dół niż wrócić.
Alberobello. Krzyknijcie w tym miasteczku jego nazwę, a echo zawoła „bello…bello…bellooo”. Domki rodem z dziecięcego marzenia albo rysunku…
Pani Wiesia pozuje słońcu. Scena niczym z obrazu mistrza Caravaggia.
Pompeje czyli wycieczka dwa tysiące lat wstecz.
Nasi tu byli… ale demolkę zrobił Wezuwiusz.
Vicenza, kolejne zastygłe dłonie na tej wycieczce.
Turyści słuchają w zadumie. Szkolny Bajarz po lewej właśnie sobie uświadomił, że nie zakręcił prysznica przed wyjazdem…
Chyba dreptusiom trochę spuchły nogi…
W jeden tydzień towarzystwo wydreptało spory kawałek Włoch — Rzym z Watykanem, Paestum, Amalfi, Capri, Agropoli, Alberobello, Materę, Neapol, Pompeje, Vicenzę i Padwę. Wrażeń i doświadczeń od groma, do tego w najniższej możliwej cenie i w najlepszej formie. Wszystko umożliwiło biuro podróży Polan Travel, wyjazd wypalił też oczywiście dzięki zacnym opiekunom wycieczki i naszej wspaniałej młodzieży 👍👍👍
Ktoś wie, czy oniemiała dłoń Pana Łukasza dalej wita Italię? 😊
Tutaj się pożegnam. Pozdrawiam wszystkich, ciao!
Szkoła Ateńska (w odświeżonych kolorach).
Mazury, ratowanie nogi i… WAKACJE!
Tak jak się spodziewałem, hitem szkolnego czerwca był tygodniowy wypad uczniów klas pierwszych i drugich na warsztaty hotelarsko-turystyczne w Pięknej Górze na Mazurach. Przy pogodzie i świetnym przygotowaniu wyjazd po prostu musiał się udać, chociaż od strony organizacyjnej na pewno był trudnym zadaniem. Wielka tutaj zasługa Pani Doroty Górskiej, Pani Wiesi, Pań z przedmiotów zawodowych, wsparcia ze strony wychowawców i innych nauczycieli. Chwała też uczniom za ich energię oraz zaangażowanie.
Oto zdjęcie, które chyba jakoś streszcza warsztaty na Mazurach. Gdyby tak Tuwim znajdował się w Giżycku, odpływanie na zajęciach i lanie wody częściej uchodziłyby uczniom na sucho.
Woda, team, trochę luzu, trochę wysiłku i zadowolone miny 😊
Powitanie zmierzchu nad jeziorem Kisajno…
Obok kajaków wzięciem cieszyło się żeglarstwo. Nad bezpieczeństwem naszych pływaków czuwał Pan Wacław, który ma nie tylko sentyment do Mazur, ale także patent żeglarski. Dostałem od niego fajne zdjęcia z regionu, chociaż zrobione w innym czasie. Jedno jest tutaj, drugie na końcu wpisu. Aż chce się pobujać na wodzie.
Sporo działo się także na lądzie, od zabaw zespołowych począwszy po różne zajęcia ruchowe czy naukę języka hiszpańskiego. Opiekunowie animowali młodziaków na okrągło, na szczęście intensywność animacji nie doprowadziła do reanimacji 😊 Ten blog to tylko szkicownik — kto chce zobaczyć warsztaty w szczegółach koniecznie musi przejrzeć konto szkoły na Facebooku, polecam. Zobaczycie tam sporo fajnych zdjęć i filmiki.
Teraz zerknijmy za kulisy — zobaczcie sobie jak wyglądają warsztaty „od kuchni”. Zdjęcie poniżej tylko potwierdza, że w Pięknej Górze jest kontakt z wodą i rośliny, tak jak się to obiecuje młodzieży przed wyjazdem 😊😊😊
Chłopaki ze zdjęcia, bez Was reszta by zginęła👍👍👍 Aby ktoś mógł swawolić, ktoś inny musi obierać marchewkę i ziemniaki.
Tego też nie znajdziecie na bardziej oficjalnych kanałach szkoły. Podczas pobytu na Mazurach ludowy uzdrowiciel, Pan Łukasz, naprawił nogę Pani Wiesi (na stole ze zdjęcia leżą nożyczki — czy w grę wchodziła też amputacja?). Oto jak na podstawie otrzymanych zdjęć zrekonstruowałem całe wydarzenie:
Widziałem Panią Wiesię po powrocie z Mazur. Wyglądała zdrowo, tak więc chyba Pan Łukasz ją uleczył. Przy okazji — dowiedziałem się, że Uzdrowiciel nie dostał zapłaty za wymodlenie dobrej pogody na Mazurach. Jeśli tym się zajmował, to GDZIE była wtedy Pani Wiesia???
Z warsztatów na Mazurach już tylko trzy kroki do wakacji. Bardzo dobrze. Pora zmienić wibracje i klimaty. Może powrócić nad jeziora? Z myślą o wakacjach przywołuję dla Tuwimowców moc — moc pozytywnych wrażeń, doświadczeń i relaksu😉 Chętnym na silniejsze doznania pozostaje polowanie na paragony grozy w restauracjach Giżycka i innych turystycznych miejscowości 😬
Dziękuję za nadesłane zdjęcia! Do zobaczenia w nowym roku szkolnym! Ahoj!
Piosenki dla maturzystów
Witam czytelników w tym egzotycznym miejscu. Dzisiaj będzie niewiele tekstu, za to pojawi się muzyka z niepowtarzalnym wokalem naszych nauczycieli 👍👍👍 i animowane obrazki, wszystko inspirowane niedawnym konkursem Eurowizji oraz majowymi maturami. Rozsiądźcie się wygodnie.
Egzamin dojrzałości za nami. Jednym maturzystom poszedł lepiej, innym gorzej. Z myślą o wszystkich wypuszczamy dzisiaj niewielki album muzyczny, który swoimi wspaniałymi wokalami ozdobiło Ich troje: Pani Dorota oraz Panowie Piotr i Jarek. Każdy utwór ma inny klimat, a każda solówka jest wyjątkowa 😊… Otwieramy album…
„Pracujta, nie bójta” — wykonuje brawurowo Pan Jarek, tenor z geografii. Piosenkę dedykujemy uczniom, którzy jakoś nie potrafią zmobilizować się do nauki, zwłaszcza gdy chodzi o maturę. Inny tytuł utworu to „Krasnoludy w kopalni”:
„Egzystencja” (prawidłowa wymowa tytułu wymaga, by go czytać ok. 10 sekund) — wykonuje hipnotyzujący Profesor Piotr. Muzyka relaksacyjna, w której uważni słuchacze wychwycą refleksję filozoficzną. Utwór dla uczniów, których egzaminy bardzo stresują i męczą — zrelaksujcie się wśród odgłosów przyrody:
„Pesel proszę” — wykonuje: Pani Dorka, zacny człowiek-orkiestra ze szkolnej biblioteki. Piosenka pokazuje przebieg średnio udanego egzaminu maturalnego w piguuule 😊… Nie ma tu miejsca na poetyckie rozmarzenie z utworu nr 2 :
Uważam, że nasi wokaliści są po prostu niepowtarzalni. Kropka. Poniżej możecie zobaczyć całą Trójkę, a także sam egzamin dojrzałości. Zapraszam do obrazków.
Panowie Jarosław i Piotr oraz Pani Dorota zapraszają na maturę. Będzie śpiewająco?
Sprawdzanie dowodów osobistych i peseli. Matura to egzamin tylko dla dorosłych.
Egzamin. Pora na zaćmienia umysłu 😊
I kolejny jeździec apokalipsy — STREEESSS…
Ostatni przeciwnik, czas. Rozgniata maturzystów i egzaminatorów.
Może będzie lepiej, może gorzej, ale uśmiech zawsze w cenie.
Uwaga na nadciśnienie!
Popularne powiedzenie mówi: co nas nie zabije, to nas wzmocni. I tego się trzeba trzymać. Do zobaczenia przy kolejnym wpisie. Pracujta, nie bójta! 👍😊😊
(Nie licząc głosów z Tuwima, na zamieszczone utwory muzyczne składają się ścieżki i efekty dźwiękowe dostępne bezpłatnie i bez wskazania autorstwa na stronie Pixabay.com).
Więzień metalowej kulki — pożegnanie zdalnej nauki
Ten wpis miał się pojawić po feriach, ale z różnych powodów pojawia się dzisiaj. Pominąć go nie można, bo niby jak? Niedawno skończyła się zdalna nauka — dwa lata unikalnych doświadczeń, które zasługują na wzmiankę w szkolnej kronice. Zatem powspominajmy sobie odrobinę…
Koniec zdalnej nauki był nijaki. Dużo ciekawsze były początki zajęć przez Internet, gdy niejeden z nas czuł się jak przysłowiowy golas w pokrzywach. Pierwsze tygodnie online to czasy Armageddonu, pionierów, uciekinierów, rąbanki i kaszanki. Brakowało sprzętu, wiedzy i zgrania różnych elementów. Sami wiecie. Nauczyciele wysyłali uczniom materiały na Google Classroom, a uczniowie szukali ich z desperacją na mobilnym dzienniku. Albo odwrotnie. Wyzwaniem bywało planowanie Meeta przez Kalendarz Google (wybieranie ustawień przypominało rozbrajanie bomby). Na lekcjach panowały klimaty jak z telewizyjnej „Drogówki″. Tego zresztą należało się spodziewać.
Później opanowaliśmy reguły gry i wszystko się uspokoiło. Tylko dziwne, hurtowe awarie kamer, mikrofonów i klawiatur powtarzały się po staremu… 😵
Wrzucam tutaj krótki filmik o roboczym tytule „Więzień Metalowej Kulki″. Zmontowałem go z kawałków innego filmu i dodałem zmanipulowaną ścieżkę dźwiękową. Fabuła jest prosta: zamykam naszego Pana Arka „z informatyki″ w żelaznej kuli i skazuję na odbycie zdalnej lekcji. Na szczęście Pan Arkadiusz zgodził się na publikację tego wideo. Dzięki! 😁
Nie czekam na telefon z Hollywood, ale Pan Arek nie powinien rozstawać się ze swoją komórką. Wspaniały Bruce Willis przechodzi na emeryturę, będzie wolne miejsce w Mieście Aniołów 😉😉😉
Wracając do zdalnej nauki — trudno będzie pożegnać tego przyjemniaczka-wygodniaczka, którego wielu z nas wyhodowało sobie w środku podczas lekcji online. Mam na myśli tego gościa, który potrafi wylegiwać się w ciepłym łóżku do południa lub siedzieć — przepraszam — leżeć na lekcji ze smakowitym jedzonkiem między pachą, poduszką a mikrofonem. Z tym przyjemniaczkiem — w sumie nudnym i smutnym — szkolne egzorcyzmy łatwo nie wygrają. Pani Wiesiu, Pani Asiu, Pani Marto — chyba mam rację?
Tutaj zakończę wpis. Do zobaczenia wkrótce!